Ponownie krótszy mini-wpis czwartkowy :). Władca Pierścieni już był, musiałem więc znaleźć inne zdjęcie ;).
Jakiś czas temu otrzymaliśmy następujące pytanie:
Najpierw założono mi górny aparat. Kilka miesięcy później również dolny – wkrótce po tym odkleiły się niestety dwa zamki na dolnym łuku. Ortodonta postanowił zamienić je na pierścienie. Co o tym myśleć?
Sprawa wydaje się być dosyć prosta – uważam tak na podstawie informacji uzyskanych od mojej ortodontki, którą regularnie zamęczam pytaniami haha :D. Z resztą, sam miałem podobną sytuację.
Ortodonta może przykleić do wybranych zębów rurki (takie zamki z rurkami na boku) zamiast zakładać na nie pierścienie, jeśli:
1. okazało się, że separacja zębów nie była wystarczająca, ale decydujecie się już założyć aparat (pierścienie można założyć później – tak było w moim przypadku);
2. nie przewiduje dużych sił, jakimi należy działać na zęby – dlatego niektórzy, na przykład Kasia, mają pierścienie tylko na dwóch, a nie czterech, zębach;
3. mogą być również inne powody, ale przypominamy, że nie jesteśmy specjalistami ;).
Ortodonta mógł uznać, że jeśli nie są potrzebne duże siły, jest szansa oszczędzić pacjentowi (przynajmniej wstępnego) dyskomfortu związanego z założeniem pierścieni na zębach. Na pewno spora część z Was, która je ma, nie wspomina specjalnie dobrze separacji czy pierwszych dni ‘w pierścieniach’. Dopiero z czasem człowiek przyzwyczaja się do nich.
Jeśli jednak ortodonta uzna, że siłę należy zwiększyć (bo, przykładowo, rezultat z wizyty na wizytę nie jest wystarczający) lub – jak w tym przypadku – przyłożona siła okazała się za duża, a zamki odkleiły się, sprawa jest prosta – zakłada się pierścienie, które stanowią mocne zakotwiczenie dla łuku aparatu.
Założenie pierścieni nie powinno się wiązać z dodatkowymi kosztami, ponieważ stanowią one integralną część aparatu, jaki zakłada się na zęby (w przeciwieństwie do, przykładowo, różnych rodzajów łuków podniebiennych czy mikrośrub). Naturalnie nic nie stoi na przeszkodzie zapytać, czy ortodonta przewiduje z tego tytułu jakąkolwiek dopłatę – ale nie powinien, przynajmniej byłoby to zgodne z naszymi doświadczeniami.
Niezależnie od tego, czy urwał się zamek czy po prostu w toku leczenia uznano, że należy zwiększyć siłę – założenie pierścieni w trakcie leczenia (a nie tylko w pierwszym dniu założenia aparatu) nie powinno być dużym zaskoczeniem ani wywoływać obaw po stronie pacjenta.
Jak wspomniałem w jednym z poprzednich artykułów *, jeśli pierścienie na dolnych zębach znacznie drażnią język (mogą mieć one drobne odstające elementy) – możecie poratować się woskiem ortodontycznym.
Jeśli natomiast zużywacie go na pierścieniach tak dużo ile ja zużywałem – na kolejnej wizycie poproście o zabezpieczenie wewnętrznej strony pierścieni za pomocą ‘flow’. Flow to tą substancją, którą czasem wykańcza się łuk (drut), aby nie kłuł w policzek. Mi zdecydowanie to pomogło i zwolniło od potrzeby bardzo częstych zmian wosku na tych elementach.
Pomijając czytelników w aparatach nakładkowych, czy mamy tu szczęściarzy, którzy nie mają pierścieni przy leczeniu aparatem stałym? A może ktoś musiał dopłacić za założenie pierścieni? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzu poniżej ❤️.
Szukając zdjęcia do artykułu uznałem, że zdjęcie pierścienia aparatu byłoby (jak na Zadrutowanych ;)) zbyt oczywistym wyborem dla tego artykułu (co potwierdza Władca Pierścieni *). A że wśród bliskich jest jubiler, uznałem że nie zaszkodzi zrobić rodzinie reklamę haha. Jeśli zdjęcie się podoba, zapraszam do La Marqueuse w Promenadzie w Warszawie (mają również sklep internetowy).
* Jeśli nie czytaliście jeszcze tego artykułu: Władca pierścieni, czyli zakładanie aparatu część 2. i potrzebujecie poprawy nastroju, polecam – zdjęcia dobrałem, moim skromnym zdaniem, wyjątkowo trafnie :D.
Jeśli znajomi planują wyprostować swoje zęby, podajcie im nasz adres 😉!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiła(e)ś, dołącz do nas na Instagram 🏖 oraz Facebook 👍.