Jeśli macie już aparat, to pewnie znane Wam są szczoteczki międzyzębowe, zwane również wyciorami. Dla osób, które jeszcze nie noszą aparatu, wyjaśnię, że wyciory to mini-szczoteczki, które umożliwiają dokładniejsze mycie aparatu i zębów niż zwykłe szczoteczki. Ogólnie tematowi szczoteczek zwykłych, elektrycznych i sonicznych poświęcimy oddzielny wpis. Dziś swoją i Waszą uwagę kierujemy w stronę wyciorów.

Mogłem wspomnieć już w jednym z poprzednich wpisów, że fakt mycia zębów po każdym posiłku wynika, przynajmniej w moim przypadku, nie tylko ze świadomości, że “tak powinienem robić” czy “tak zalecił ortodonta”, ale w szczególności po prostu z odczuwania takiej potrzebny. Po większości posiłków, o ile nie są typu papkowatego, pokarm nabija mi się pod łuki aparatu, między zamki lub za nie.

Nie będę opisywał teraz całego rytuału mycia zębów, ponieważ wpis ten rozrósłby się w sposób niekontrolowany ?. Skupię się wyłącznie na tym, jak przydatne są wyciory i jak używanie ich może wpłynąć na czas mycia zębów, kiedy założycie aparat ortodontyczny. Wspomnę jednak, że jeszcze przed złapaniem szczoteczki do zębów dobrze płuczę usta z resztek pokarmu po posiłku – robię to czasem nawet do 3-4 razy. Już na tym etapie można sobie pomóc wyciorem, jeśli coś utknęło pod łukiem aparatu.

Po dokładnym umyciu zębów szczoteczką zabieram się za… jeszcze dokładniejsze ich oczyszczenie ;D! Szczoteczka, jaka by nie była, nie sięga w przestrzeń międzyzębową. Trudno również umyć nią dokładnie przestrzeń między zębem a łukiem, zwłaszcza jeśli stłoczenie zębów (a tym samym zamków aparatu) jest duże. Z pomocą nadchodzą tytułowe szczoteczki międzyzębowe – czyli jak dla mnie – szczoteczki do aparatu ortodontycznego ;). Są różne rodzaje wyciorów: mogą się one różnić nie tylko rozmiarem (głównie średnicą i długością), ale i kształtem.

Ta część higieny składa się w moim przypadku z dwóch etapów. Najpierw grubszym wyciorem, w orientacji pionowej (“na sztorc”), czyszczę przestrzeń pod łukiem, między każdymi dwoma zamkami 😉 Zgadza się, między każdymi dwoma! Kilka ruchów w górę i dół załatwi sprawę. Jeśli wycior nie mieści się w każdą przestrzeń, nie szkodzi – o tym zaraz. Ta czynność, przy odrobinie wprawy, zajmuje jedynie 1~1,5 minuty dla obu łuków razem.

Jordan Brush Between 0.7 mm

Następnie, umieszczam o wiele cieńszy wycior między każdymi dwoma zębami, w pobliżu dziąsła. Używanie cienkiego wyciora wygląda podobnie jak tego grubszego-kilka ruchów małym wyciorem i przechodzę do kolejnej przestrzeni między zębami.
U mnie cienkie wyciory dość łatwo wchodzą między zęby. W zależności jednak od stłoczenia zębów, może zaistnieć sytuacja, że wycior wcale nie wejdzie w taką przestrzeń międzyzębową. Możemy wówczas posłużyć się nicią dentystyczną. O tym, jakich nici używam i jak to robię, również w innym wpisie (jako że kilka nici miałem już okazję sprawdzać).

Tepe 0.4 mm

Łatwo policzyć, że w przypadku pełnego uzębienia (co chyba jednak rzadko się zdarza w przypadku stosowania aparatu ortodontycznego), takich przestrzeni międzyzębowych jest 15 w każdym łuku 😀 Czasem łuk aparatu może sięgać jedynie do szóstek czy siódemek, ale z oczywistych względów (jak i “po prostu przy okazji”) polecam również oczyszczać przestrzeń między siódemkami i ósemkami, jeśli takowe posiadacie. Ta czynność wykonywana małym wyciorem zajmuje nieco więcej, około 2~3 minut dla obu łuków razem.

Jeśli gruby wycior nie mieścił się we wszystkie przestrzenie między zamkami pod łukiem, zmieniam orientację małego wyciora na pionową i kończę dzieło czyszczenia ;). Z dużym prawdopodobieństwem będziecie robić tak samo w przypadku przednich zębów żuchwy (czyli przednich dolnych), jako że są one dość małe (i częściej pokrzywione), a zamki są bardzo blisko siebie, nie pozostawiając miejsca na większy wycior.

Jeśli chodzi o firmy tych akcesoriów, z których oboje z Kasią korzystamy, to w przypadku większych wyciorów padło na Jordan Brush Between (0,7mm; 4mm). Wyboru w tym przypadku nie mieliśmy, bo tylko takie wyciory były w aptece. Niemniej, są one dość poręczne i skuteczne. Domniemam, że 0,7mm to średnica drucika, a 4mm to średnica włosków wyciora. Te akurat wyciory charakteryzują się przewężeniem ‘włosków’ na środku jego długości. Jordan nazywa to WaveCut (bo nic bez mądrej nazwy nie jest cool) – pomysł wcale nie jest głupi, intuicyjnie wydaje się, że wycior ma kształt bardziej anatomiczny (przestrzeni między zębami). Mimo to akurat ten wycior stosuję najczęściej w pozycji pionowej. (Może kiedyś kupię w rozmiarze 0,4mm;2,5mm, aby przekonać się, jak sprawuje się on między zębami, a nie tylko pod łukiem.)

Jeśli chodzi o mniejsze wyciory wybór padł na akcesoria firmy TePe. Zacząłem od najmniejszych, ponieważ nie wiedziałem jeszcze jak “ciasno” mam między zębami. Okazał się to dobry wybór. Istniały przestrzenie, gdzie nawet tak mały wycior nie chciał się zmieścić, ale mam wrażenie, że z upływem czasu aparat zaczął ujednolicać przestrzenie między zębami i problem rozwiązał się sam 🙂

Tepe 0.4, 0.45, 0.6 mm

Specjalnie na potrzeby tego wpisu zakupiłem wyciory TePe o rozmiarach 0.45 i 0.6 mm. Trochę za wcześnie oceniać, ale 0.6 mm być może zastąpi wyciory Jordana. Mimo tego, że kształt wyciorów Brush Between ma sens, podoba mi się regularny kształt TePe, a swoje zadanie na pewno spełniają jak należy.

Po wyciorach warto jeszcze sięgnąć również do nici dentystycznej oraz wypłukać usta płynem przeciw próchnicy, ale o tym innym razem 😉

• Jordan Brush Between kosztowały 19,95 zł
  (ilości sztuk w opakowaniu nie podano, około 8).
• Tepe kosztowały 19,90 (w opakowaniu 8 sztuk).

A wszystko to w trosce o piękne i zdrowe zęby na lata 🙂

Jakich szczoteczek międzyzębowych używacie? Macie swoje preferencje?
Podzielcie się swoją opinią z pozostałymi zadrutowanymi 🙂