Zdarza się, że jeśli pacjent ma wskazania do ekstrakcji ósemek, odkłada to w czasie. Bywa, że wielokrotnie. Niestety jeśli wskazania istotnie były, to raczej nie znikną one z czasem. Wówczas decyzja o założeniu aparatu sprowadza się do samozaparcia i wykonania tego „co się odwlecze, to nie uciecze”. Przedstawiamy wpis Doroty, która przy czwartym „podejściu do aparatu” stwierdziła, że nie odpuści. A teraz jest już na drodze do pięknego uśmiechu!
Hej!
Moja przygoda z aparatem rozpoczynała się kilka razy. Pierwszy był ok. 10 lat temu, kiedy chodziłam do szkoły średniej. Wtedy zaciągnęłam mamę do ortodonty i postanowiłam naprawić to, co natura zepsuła. Jednak już tutaj pojawiły się schody, a mianowicie – konieczność ekstrakcji kilku zębów. Dwóch na dole i dwóch na górze. Na dole miały być to 6-stki, na górze 4-ki. Z dumą poszłam do stomatologa i zaczęłam od usunięcia tych na dole. I nagle okazało się, że środki finansowe rodziców zostały mocno ograniczone, a w związku z tym trzeba odłożyć zakładanie aparatu. Minęły 2 lata, w międzyczasie zęby na dole same się poprzesuwały (były tam stłoczenia) i wyglądały już całkiem przyzwoicie. Po dwóch latach kolejna próba – krótko przed maturą. Znów ta sama diagnoza, konieczność usunięcia 4-ek. Stwierdziłam, że będę głupio wyglądać na studniówce itp., więc odpuściłam.
Minęły kolejne dwa lata, zaczęłam pracę i zaoczne studia. Znów, zdecydowana na aparat, wybrałam się do specjalisty w nadziei, że usłyszę, że nie trzeba usuwać tych zębów. Zawiodłam się. Po tej wiadomości po raz kolejny dałam sobie spokój…
Żyłam z moimi krzywymi zębami kolejnych kilka lat, aż w końcu w wieku 26 lat, pod wpływem znajomych (oni także zakładali aparaty), postanowiłam, że tym razem nie odpuszczę. W listopadzie zeszłego roku poszłam na pierwszą wizytę. Tam moja ortodontka stwierdziła, że mam malutką buźkę, a zęby duże. No i niestety jest ich za dużo, co spowodowało mocne stłoczenie i znaczące obrócenie prawej górnej dwójki. Zęby ścierały się też na potęgę.
O zwyrodnieniu stawu skroniowo – żuchwowego wiedziałam już od dawna, więc starałam się unikać jeszcze bardziej szkodzących mu produktów.
Pani doktor pobrała wyciski i zrobiłyśmy zdjęcie (w jej gabinecie). Okazało się, że mam lewą górną ósemkę, która siedzi w kości, więc w grę wchodzi tylko usuwanie chirurgicznie. Zaproponowany plan leczenia uwzględniał także usunięcie górnych czwórek. Wtedy okazało się też, że mam 8-kę na dole, ale zastępuje ona usunięty na dole (podobno niepotrzebnie) ząb. Wizyta odbyła się w poniedziałek, a ja już na sobotę umówiłam się do chirurga na usuwanie ósemki. Kilka tych dni w oczekiwaniu na zabieg minęło mi na przeszukiwaniu internetu (NIEPOTRZEBNIE!). Naczytałam się tylko o bólu i opuchliźnie. Okazało się jednak, że nie taki chirurg straszny, jak go malują ;).
Nadszedł dzień zabiegu. Był on zupełnie bezbolesny, choć nieprzyjemne było uczucie podczas wkłuwania igły ze znieczuleniem w podniebienie. Dość dziwny był sam moment rozkruszania kości, ale wszystko poszło szybko. Założone mi 4 szwy i przypisano antybiotyk. Dopóki działało znieczulenie, było w porządku. Po kilku godzinach zaczął się ból. W związku z tym co przeczytałam wcześniej, zorganizowałam sobie zastrzyki przeciwbólowe (najlepszy i najdłużej działający sposób). Te z ketonalem są dostępne na receptę, ale można o taką poprosić chirurga lub innego lekarza. Przyjęłam więc ketonal wieczorem ok. 22 i zasnęłam. Rano obudziłam się z twarzą jak chomik i delikatnym bólem. Tak było aż do poniedziałku rano. Opuchlizna rosła, mimo stosowania chłodnych okładów. W związku z tym poszłam do lekarza, wzięłam zwolnienie na 3 dni i tak sobie przeleżałam, jedząc zblendowane posiłki. W tym czasie powoli zaczęłam wracać do siebie. Po 1,5 tygodnia ściągnięto mi szwy. Po kolejnych dwóch tygodniach udałam się na wizytę, podczas której założono separacje – na górze pomiędzy piątkami a szóstkami oraz szóstkami i siódemkami. Dokładnego usytuowania separacji dolnych nie pamiętam. Tego samego dnia, zaraz po założeniu separacji, udałam się do mamy mojej ortodontki, która jest stomatologiem z ogromnym doświadczeniem. Usunęła mi dwie górne czwórki naraz. Może i brzmi to strasznie, jednak usuwanie zębów było niczym w porównaniu do najgorszego jak dotychczas etapu leczenia, czyli noszenia separatorów. Bolało jak diabli! Nosiłam je przez tydzień. Mój wielki dzień nastąpił w środę 21 grudnia 2016 r. – wreszcie doczekałam się zakładania aparatu! <3, Już wcześniej wybrałam aparat z ligaturami, metalowy i założono mi dwa łuki jednocześnie. Na górze, na tylnych zębach zainstalowane miałam pierścienie, a na dolnych – tzw. rurki. Ligatury, ze względu na mój wiek i pracę, początkowo miały być szare, jednak podczas wizyty zdecydowałam się jednak na kolor „navy” – to coś pomiędzy granatem, a czarnym. Według mojej ortodontki wyglądały obłędnie. Jak dla mnie były ok :).
Mimo ostrzeżeń ortodontki dotyczących bólu, który może się pojawić się w pierwszych dniach z aparatem, w święta mogłam jeść normalnie, bo nic mnie nie bolało. Pojawiła się jedynie delikatna tkliwość zębów, ale w porównaniu do bólu podczas noszenia separatorów był to pikuś ;). Innych problemów związanych z bólem nie miałam. Po 3 tygodniach odpadł mi jednak zamek, tzw. „rurka” na dole (przyklejona do ostatniego zęba). Podjechałam więc do ortodontki, aby mi ją podkleiła Później jeszcze dwukrotnie miałam taką sytuację, w związku z czym podczas ostatniej wizyty ortodontka założyła mi pierścień także na dół. Dotychczas miałam jedną wizytę kontrolną, na której ortodontka zamieniła mi zamek, przyklejony wcześniej do dwójki, na sprężynkę, ulokowaną między jedynką a trójką, żeby zrobić miejsce na tę obróconą dwójkę. Noszenie tej sprężynki bardzo szybko przyniosło efekty.
Za kilka dni odbędzie się moja druga wizyta kontrolna. Tymczasem przedstawiam Wam „pierwsze” efekty noszenia aparatu 🙂 (czyli efekty po niecałych dwóch miesiącach).
Z tej perspektywy tego nie widać, ale najgorsze dla mnie są te szpary po ekstrakcjach. Jak długo się Wam schodziły?
– Dorota, 26, z okolic Szczecinka
Doroto, serdecznie dziękujemy za podzielenie się swoimi doświadczeniami! ??
Naturalnie, do podjęcia decyzji do ekstrakcji wystarczy informacja od jednego specjalisty. Jeśli jednak potrzebujecie potwierdzenia i usłyszycie od więcej niż jednego ortodonty, że są wskazania do ekstrakcji – „co się odwlecze, to nie uciecze” ?
Możecie nas również śledzić na Instagram ? oraz Facebook ?
Czekamy również na Twoją historię i opis doświadczeń! Zajrzyj tutaj i dowiedz się więcej ?.